Kazimierz Dolny

Położony w województwie lubelskim nad Wisłą, Kazimierz Dolny to miasto jeszcze przeze mnie nie do końca odkryte. Symbolem jego jest kogut, dlatego też łatwo dostać w piekarni wypiek o takim kształcie. Ten wyrób piekarski podobny smakiem do chałki jest obowiązkową pamiątką z Kazimierza. Ale skąd się w ogóle wziął ten zwyczaj? Otóż popularna kazimierska legenda mówi o tym, że za czasów rozwoju miasta, w wąwozie zamieszkał diabeł, gdyż zauważył mieszkańców odprawiających pogańskie rytuały. Rozsmakował się on w tutejszych kogutach, a najbardziej upodobał sobie te czarne. Kiedy diabeł szukał ostatniego już koguta do pożarcia, ptak ten udał się po pomoc do zakonników. Oni, podczas gdy diabeł był na łowach, poświęcili jego norę wodą święconą, co przegoniło zmorę. Kogut mógł wyjść ze swojego ukrycia i dumnie kroczyć po Kazimierzu. Myślę, że jest to dość unikatowa polska legenda oraz tradycja.



Zwiedzanie Kazimierza Dolnego zacząć powinno się od pięknego rynku, w którego sercu stoi zabytkowa studnia z XIX w. Otoczony jest głównie powojennymi kamienicami, lecz znajdą się także takie perełki jak Kamienice Przybyłów, uznawane za najpiękniejsze kamienice renesansu.



Ważnym punktem każdej wycieczki do Kazimierza jest Góra Trzech Krzyży
(190 m n.pm.), z której rozpościera się widok na panoramę miasta. Krzyże postawione zostały w roku 1708. Miały one upamiętniać ofiary cholery z początku XVIII w. Ale ponieważ wzmianka o ,,Górze Krzyżowej” pojawia się już w XVI, może oznaczać to, że niegdyś wzgórze było wczesnośredniowiecznym miejscem kultu.


Na obrzeżach miasta spotkamy cud natury, jakim są malownicze lessowe wąwozy. Ja przespacerowałam się po Wąwozie Korzeniowy Dół, który ponoć jest tym najpiękniejszym. Nie byłam w innych kazimierskich wąwozach, ale ten na pewno mnie całkiem zachwycił.  Można się w nim poczuć niemal jak w powieści Tolkiena. Tak jak i reszta tutejszych wąwozów lessowych, powstał zarówno w wyniku erozji wodnej skał lessowych, jaki i działalności człowieka.  




Spacerując wąwozem napotkamy Starą Chatę, pochodzącą z XVII/XVIII wieku, można do niej wpaść na kawę, bądź ciasto.


W Kazimierzu warto także wybrać się na rejs po Wiśle, aby spojrzeć na miasto z jeszcze innej perspektywy. Nad rzeką ciągną się klimatyczne Bulwary Nadwiślańskie, którymi również przyjemnie jest się przejść.



Tak jak wcześniej wspomniałam - Kazimierz nie został jeszcze przeze mnie w całości odkryty, a więc jest kolejnym miastem, do którego chętnie bym wróciła. Do odwiedzenia mam jeszcze m.in. Zamek, czy Kamieniołom w Nasiłowie, miejscowości tuż obok Kazimierza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polanica Zdrój

Sanok

Darłowo